Małe wnętrze to nie jest rzadkość. Szczególnie często spotykane w budownictwie z poprzedniej epoki. Ciągłe niedobory i niegospodarność wytworzyły w budownictwie ferment nie do ogarnięcia. Powstające domy były niskiej jakości i miały ogólnie zaniżony metraż. Bloki nie mogły być też wyższe niż pięć kondygnacji. Powodem był przepis, który mówił, że od szóstego poziomu mieszkalnego należy w budynku zaprojektować i wykonać windę. Dlatego do dziś mamy osiedla bloków czteropiętrowych nie licząc parteru.
Z tych powodów aranżacja małych wnętrz w zabudowie po socjalistycznej jest dość często koniecznym zajęciem dla wykonawców nowych projektów wystroju wnętrz. Wszystkie mieszkania są mikroskopijnej wielkości. Przedpokój przez niektórych nazywany szumnie holem nie pozwala przyjąć więcej niż jednej osoby w obecności pary gospodarzy. Salon to też dużo powiedziane. Łazienka natomiast nawet pod mikroskopem przypomina niewielki tylko prostokąt.
Projektanci wnętrz muszą się napracować, by kompleks małych wnętrz stał się przyjazny i wygodny dla użytkowników.
I choć to niełatwe zadanie architekt wnętrz radzi sobie z takimi przeciwnościami i nawet niewielkie mieszkania zyskują wizualnie na przestrzeni.
